Samsung Gear S: smartwatch idealny?
Nie ukrywam, że lubię gadżety. Nie mogłem się zatem oprzeć pokusie wypróbowania najnowszego smartwatcha Samsunga, czyli Gear S. Ten sprzęt to marzenie każdego gadżetomaniaka: smartfon ukryty w zegarku, wyposażonym w niezwykle efektowny, wygięty wyświetlacz. Czy zatem Gear S może nam zastąpić smartfon? W wielu przypadkach - tak! W mojej ocenie największym minusem urządzenia jest - mimo wszystko - konieczność współpracy ze smartfonem, choćby w minimalnym zakresie, ale jednak. Bez smartfonu nie tylko nie uruchomimy nowego Gear S, ale też zainstalujemy kolejnych aplikacji, nie będziemy również mogli oszczędzać energii, korzystając np. z GPS w telefonie. Wciąż, niezmiennie, denerwuje mnie konieczność użycia przystawki do ładowania. Fakt, że w tym przypadku jest ona równocześnie dodatkową baterią, odrobinę słodzi konieczność noszenia jej ze sobą. Odrobinę, ale zawsze. Żałuję też, że w Gear S zabrakło kamerki - ale nie można mieć wszystkiego. Wymienione niedogodności nie psują jednak mojego zachwytu nad tym sprzętem. Gdyby je wyeliminowano, okrzyknąłbym Gear S idealnym smartwatchem. A tak - jest prawie idealny. Dobrze wygląda, ma duże możliwości, świetny wyświetlacz i prawidłowo działające - choć małe - klawiaturki. Jestem zadowolony z osiągów baterii - nie wymagam cudów, tu jest po prostu nieźle. Sprzęt nie należy do najtańszych, kosztuje tyle, co niezły smartfon (ok. 1399 zł) - ale mimo to, kolejny raz użyję hashtagu #chceto! Nawet, jeśli przy okazji będę musiał "przeprosić" się z telefonami Samsunga... Gear S jest tego wart. Więcej informacji znajdziecie na stronie http://www.mgsm.pl/pl/testy/
Nie ukrywam, że lubię gadżety. Nie mogłem się zatem oprzeć pokusie wypróbowania najnowszego smartwatcha Samsunga, czyli Gear S. Ten sprzęt to marzenie każdego gadżetomaniaka: smartfon ukryty w zegarku, wyposażonym w niezwykle efektowny, wygięty wyświetlacz. Czy zatem Gear S może nam zastąpić smartfon? W wielu przypadkach - tak! W mojej ocenie największym minusem urządzenia jest - mimo wszystko - konieczność współpracy ze smartfonem, choćby w minimalnym zakresie, ale jednak. Bez smartfonu nie tylko nie uruchomimy nowego Gear S, ale też zainstalujemy kolejnych aplikacji, nie będziemy również mogli oszczędzać energii, korzystając np. z GPS w telefonie. Wciąż, niezmiennie, denerwuje mnie konieczność użycia przystawki do ładowania. Fakt, że w tym przypadku jest ona równocześnie dodatkową baterią, odrobinę słodzi konieczność noszenia jej ze sobą. Odrobinę, ale zawsze. Żałuję też, że w Gear S zabrakło kamerki - ale nie można mieć wszystkiego. Wymienione niedogodności nie psują jednak mojego zachwytu nad tym sprzętem. Gdyby je wyeliminowano, okrzyknąłbym Gear S idealnym smartwatchem. A tak - jest prawie idealny. Dobrze wygląda, ma duże możliwości, świetny wyświetlacz i prawidłowo działające - choć małe - klawiaturki. Jestem zadowolony z osiągów baterii - nie wymagam cudów, tu jest po prostu nieźle. Sprzęt nie należy do najtańszych, kosztuje tyle, co niezły smartfon (ok. 1399 zł) - ale mimo to, kolejny raz użyję hashtagu #chceto! Nawet, jeśli przy okazji będę musiał "przeprosić" się z telefonami Samsunga... Gear S jest tego wart. Więcej informacji znajdziecie na stronie http://www.mgsm.pl/pl/testy/
